Zastanawiam się coraz częściej dlaczego moda w Polsce nadal ma znaczenie czysto praktyczne? Ostatnio pisałam, że kupujemy na potęgę i bez opamiętania a dziś po obserwacji pewnej sytuacji stwierdzam, że większa część polskiego społeczeństwa modę traktuje jak czyste, nie potrzebne szaleństwo, a kupowanie ubrań jak oczywistą powinność!
Większość osób podchodzi do zakupów jak do czystej konieczności. Czegoś tak oczywistego, jak też i koniecznego. Albo kupują bez opamiętania albo z kolei zanim kupią, snują poważne rozważania i plany, czy nowe spodnie są im już naprawdę, ale to naprawdę niezbędne? Pomijam tu naturalnie aspekt materialny bo wiem z doświadczenia, że mniej i rzadziej kupują ci co mają więcej niż ci, których możliwości finansowe są znacznie niższe! Bo to nie o to tutaj chodzi.
Problem raczej polega na tym, że ubrania nadal traktowane są bardziej jak okrycie wierzchnie niż coś, co ma nas przy okazji, a może przede wszystkim zdobić. Dodawać uroku. Bluzka to bluzka! Nie ma większego znaczenia w jakim jest kolorze i jaki ma krój! Ot, najważniejsze żeby przykryła to i owo i nie kosztowała dużo.
Niestety my Polacy w dalszym ciągu nie podchodzimy do mody jak do zabawy. Nie potrafimy traktować ubrań z przymrużeniem oka! Nie podchodzimy do mody jak do czegoś przyjemnego, z czego oprócz praktycznych i oczywistych naturalnie korzyści, można czerpać olbrzymią radość każdego dnia! Popatrzmy na kraje dalekiego wschodu, jak na przykład kolorowe Indie. Ileż tam barw i radości czerpanej z tego co my traktujemy z taką „normalnością”.
Zauważyłam, że Polaków można by podzielić na dwie główne grupy. Dla pierwszej zakupy to obowiązek a dla drugiej, nałóg kupowania i prześcigania się z innymi! Coś się niszczy, „przeciera” więc pora ruszyć na obowiązkowe zakupy! Albo coś się pojawia więc trzeba to mieć, bo mają to inni! Ale tak jednej jak i drugiej grupie brakuje tego czegoś, czegoś co nazwać trzeba wyobraźnią tworzenia własnego stylu. Bo jedni kopiują na potęgę, a drudzy potęgują zwykły konsumpcjonizm.
Ostatnio pisałam o zakupoholiczkach! Tej grupie społecznej robienie zakupów sprawia tak ogromną i niepodważalną radość, jak mało komu, ale one też nie bawią się modą. One skupiają się raczej na samym procesie kupowania! Pragną mieć, kupują, przynoszą do domu i… znowu pragną mieć! U drugiej grupy jest zupełnie odwrotnie. Nie chcą kupować, ale kiedy już wrócą do domu, czczą zakupioną bluzkę do dosłownego zdarcia. Ale i nie o to przecież chodzi!
Zmierzam mianowicie do tego, iż mam wrażenie że większość Polaków modę i to jak się ubieramy traktuje śmiertelnie poważnie! Jedni kupują z konieczności a inni w wyniku nieodpartego pragnienia ciągłych zakupów! Nie potrafią cieszyć się nie z zakupów, ale z tworzenia z tego, co już kupili! To tak, jakby kupić wielkie pudło klocków Lego i budować wyłącznie budowle nadrukowane na opakowaniu…
Tyle ich dzieli ale jeszcze więcej łączy! Jedni uwielbiają kupować a drudzy od zakupów stronią. Ale jest coś, co zdecydowanie ich łączy. Umiejętność wyśmiewania. Omawiania i oceniania innych. Bo „tych” innych na szczęście, też można czasem spotkać! Wyróżnia ich styl i pomysłowość oraz kompletnie inne zapatrywanie na ubrania. Widzą jak ci inni „źle” dobrali buty i jakie „dziwne” założyli spodnie.
Hmm… więc jednak interesują się modą! Bo skoro oceniają i komentują nie szczędząc ostrych słów krytyki, to chyba się znają? Bo czyż nie ci się znają, którzy nie zostawiając suchej nitki na przechodniu w kolorowych trampkach, sami mają na nogach poczciwie naciągnięte skarpety?
W jednej części się nie mogę zgodzić.
Zastanawia się czy na tej stronie ubrania są elementem świętości?
Gdy wpadłam w szał blogów modowych, myślałam co sobie kupić, jak dobrać itd . Zdecydowanie zdominowały mnie te myśli.
Według mnie blogerki modowe, niektóre stawiają sobie ubrania jako bardzo wysoką wartość, a ludzie są co raz mniej ważni. Bo ważne jest to jak to jest ubrany?
Kiedyś patrzyłam na to bardziej.
Teraz na ostatnich zakupach po wydaniu pewnej kwoty pieniędzy, pomyślałam: “dziewczyno opanuj się!”, odłożyłam koszulę “ostatni krzyk mody” i powiedziałam sobie “nie”. To już stało się dla mnie za dużą wartością. Więc teraz staram się opamiętać.
Uważam, że ubrania nie są aż tak ważną rzeczą.
Bardzo mądry komentarz. Poczułaś prawdopodobnie to co ja, robiąc ostatni wpis na blogu. Nie chciałam umieszczać kolejnego zdjęcia, kolejnej stylizacji. Ubrania są ważną częścią naszego życia, nie da się tego ukryć ale zdecydowanie to tylko dodatek! Pozdrawiam i życzę aby zdrowy rozsądek Cię nie opuszczał! A blogi modowe przeglądaj nadal ale niech będą dla Ciebie jedynie inspiracją a nie nieodpartą presją zakupów!