Zdecydowanie prawdą jest, że wolę pisać niż przedstawiać na zdjęciach swoje ubrania. Czuję się wówczas trochę tak, jakbym wystawiała się na opinię i ocenę wszystkich, którzy mnie oglądają. A nie o to przecież tak do końca chodzi. Fakt, my kobiety uwielbiamy podglądać się wzajemnie i czerpać od siebie pomysły na wygląd, ale tak czy inaczej dziś coś napiszę. Ot tak, może bez głębszego sensu, mądrych wywodów, tak po prostu o tym, co od kilku dni leży mi na sercu.

Otóż problem polega na tym, że ostatnio na dnie wielkiego pudła z biżuterią, znalazłam zegarek, o którym kompletnie zapomniałam!.. hmmm, a tak bardzo by mi się przydał do niejednej stylizacji! Zamiast się jednak ucieszyć z nie najgorszego znaleziska, sytuacja ta bardziej mnie jednak zirytowała! Bo jak można mieć taki nieład w rzeczach pierwszej potrzeby?!;) Poplątane naszyjniki, zgubiony kolczyk, zapomniana bransoleta… znacie to? Ja tak! I to zbyt dobrze!

Generalnie jestem osobą raczej utrzymującą porządek a w mojej szafie wszystko ma swoje określone wcześniej miejsce. Najpierw wiszą ciemne ubrania a dopiero później kolorystycznie, krok za krokiem,biegną do białych topów, sukienek czy spodni. Nic nie leży. Wszystko wisi wcześniej solidnie wyprasowane i żadna rzecz nie dzieli wieszaka z sąsiednim ciuchem! Wieszaki są naturalnie identyczne i koniecznie w jednym kolorze! Więc raczej bałaganiarą nie jestem. Nie wynika to też absolutnie ze zbyt pedantycznego podejścia do życia, ale na pewno z szacunku do ciężko zarobionych pieniędzy, które przeznaczamy na notoryczne zakupy. Mam świadomość tego, że każde wydane dwadzieścia czy trzydzieści złotych, to kawałek mojej ciężkiej pracy!

Wracając więc do spraw porządkowych, dziś całą swoją uwagę poświęcę mojej biżuterii. Bo ileż można poświęcać czasu na rozplątywanie łańcuszków?

Wielkie szkatułki czy kolorowe kartony nie zdają tu egzaminu. Niby chronią przed dostępem powietrza, co przyśpiesza nieestetyczne ciemnienie srebrnej biżuterii, ale zbyt wielki panuje w nich nieład. Małe szkatułki są z kolei zbyt irytujące! Bo skąd niby mam wiedzieć, w której akurat jest to coś, czego szukam, kiedy właściwie do końca poszukiwań nie wiem, co tak naprawdę chciałabym w niej znaleźć? Tak czy inaczej kończy się na tym, że biżuteria którą noszę często leży na dekoracyjnej paterze na muffiny, (których ze względów kalorycznych nie piekę zbyt często) a ta którą noszę rzadziej, ląduje w wielkiej szkatułce i tym sposobem, nie noszę jej prawie wcale. Bo jak wiemy, co z oczu, to i z serca, poniekąd. Dopiero, kiedy jestem poza domem doznaję magicznego olśnienia, że to czy tamto, (co przecież posiadam) idealnie pasowałoby mi dziś do sukienki czy bluzki. Ale kto by biegł do domu po zapomniany pierścionek?

Jak więc znaleźć złote rozwiązanie na srebrne świecidełka? Po pierwsze muszą być odseparowane od powietrza, (czyli ukryte) a po drugie muszę być świadoma tego, co posiadam we własnej skarbnicy, (czyli zawsze widoczne). Wybierając biżuterię do danego stroju, powinnam widzieć wszystko, spośród czego mogę wybierać! Biżuteria wszakże nie starzeje się. Nie wychodzi z mody. To od nas zależy, jaki nadamy jej charakter. Z czym ją połączymy i do czego dopasujemy. Więc nie wchodzi w grę chowanie czegoś, co kupiłam rok, czy pół roku temu.

Z pomocą przyszła mi IKEA. Bo tam, zupełnie przypadkowo, znalazłam pomysł! Znana wszystkim szwedzka marka, słynąca z łatwych i niedrogich rozwiązań, ma w swojej szerokie ofercie masę przegród i pudełek, stworzonych do utrzymania idealnego porządku od wielkich szaf, po małe szufladki! A ceny tych wyjątkowo podręcznych rzeczy, są naprawdę bardzo przyzwoite!

Tym to właśnie sposobem, szuflada mojej komody, w której do dziś były wszystkie „przydasie”(chyba każda z Was ma taką w swoim domu), zamieniła się w dużą, przestronną szkatułkę! Dzięki specjalnym przegródkom, szuflada zyskała wiele małych „pokoików” na różnorodną biżuterię! Łańcuszki, pierścionki, czy bransolety. Wszystko w osobnych, miękkich kwadratowych przegródkach! Nic się nie plącze i co ważne, nie rysuje! Nawet, jeżeli mój ukochany zegarek „ułoży” się na szkiełku, jestem pewna, że nie ulegnie najmniejszemu zniszczeniu!

A co z biżuterią, której póki co nie noszę? Z pewnością nie zamierzam się jej pozbyć! Reszta moich skarbów, (o których póki co mogę i chcę zapomnieć) została w wielkiej szkatułce, która sama w sobie jest piękną dekoracją mojej komody!

Dziś, wysuwając jedną szufladę wiem, co mam… a czego może jednak, jeszcze mi brakuje!:)

Miłego porządkowania:)